Pogoda w tym roku nas nie rozpieszcza, zimy nie było i lato też mocno przeciętne. Jest już koniec czerwca a ja na plaży w kurtce i swetrze.
Siedzę tak sobie i obserwuje jakie trendy tego roku na polskiej plaży. No i widzę tu polarek, tam sweterek, wszyscy jakoś mocno opatuleni w "siecióweczki". A na moim kocu skacze koza mała w leginsach z mojej sukienki i tunice, którą uszyłam z mojej bluzki.
Bo nic tak nie cieszy jak przerabianie ciuchów i satysfakcja z tego, że się nie wyrzuciło. Macie pewność, że nikt nie będzie miał takiego ciucha:)