Pogoda w tym roku nas nie rozpieszcza, zimy nie było i lato też mocno przeciętne. Jest już koniec czerwca a ja na plaży w kurtce i swetrze.
Siedzę tak sobie i obserwuje jakie trendy tego roku na polskiej plaży. No i widzę tu polarek, tam sweterek, wszyscy jakoś mocno opatuleni w "siecióweczki". A na moim kocu skacze koza mała w leginsach z mojej sukienki i tunice, którą uszyłam z mojej bluzki.
Bo nic tak nie cieszy jak przerabianie ciuchów i satysfakcja z tego, że się nie wyrzuciło. Macie pewność, że nikt nie będzie miał takiego ciucha:)
W ramach przeróbek krawieckich i recyklingu wyciągnęłam z szafy moje bardzo stare spodnie:) są to dzwony więc sami wiecie jak to dawno było. Sentyment pozostał więc postanowiłam przerobić je na bardziej czasowe, no i mam rurki z oryginalnym wykończeniem brzegów.
Morał z tej opowiastki taki, że nie wyrzucamy ale przerabiamy, przy czym kreatywnie się uzewnętrzniamy i czerpać radość z tworzenia:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz