Dziś o tym jak stare może być czymś nowym. Wyciągnęłam z szafy bardzo starą czarną sukienkę i jeszcze starszą dżinsowa spódnice. Nie pamiętam nawet kiedy to ostatnio miałam ubrane, ale po rozmiarze stwierdzam, iż było to bardzo dawno temu:)
Sukienka którą szyłam dla Lenki z pikówki i nurka jest obecnie jej ulubioną, więc postanowiłam kolejną uszyć w podobny sposób.
Więcej o niej znajdziecie tu.
Wyszukałam takie oto starocie
No i w niecałą godzinkę uszyłam kolejną sukienkę. Góra jest prosta z rękawkami i dekoltem wykończonym ściągaczem. Dół lekko marszczony na zakładkach. Na plecach serduszko z dżinsu.
Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego, tym bardziej, że całości zajęła tak mało czasu. Nie ma to jak szybkie i efektowne szycie:) bo z reguły jednak jest to dość czasochłonne hobby.
Zachęcam więc Was do przerabiania i przetwarzania Waszych starych ciuchów. Czasem jest tak, że krój wyszedł już z mody ale tkanina jest nadal fajna. Warto wtedy poświęcić chwilę czasu i tchnąć w nią nowe życie.
Jutro zabieram się za stary swetr mojego małża. Niebawet zrelacjonuje zmagania z wełenką.
Jutro zabieram się za stary swetr mojego małża. Niebawet zrelacjonuje zmagania z wełenką.