18 mar 2014

Czapki, czapy , czapeczki...

Nie wiem jak, nie wiem kiedy ale jest już połowa marca. Dni mijają w ekspresowym tempie, Adaś ma już 2 miesiące ??? kiedy to zleciało??? żyje w takim pędzie, że nie odróżniam już dnia od nocy. 
Bez reszty pochłania mnie ostatnio pewen dużyyyyy uszytek - pościel o standardowych wymiarach. Uszytek dla mega ważnej klientki, więc pocę się nad nim ostro. Jak zabieram się za krojenie, fastrygowanie itp. brakuje mi podłogi. Ile to ja razy się naskacze nad tym materiałem ochochcocho, Chodakowska była by ze mnie dumna:) 
Mimo moich dobrych chęci jestem jeszcze w polu, ale mam nadzieje że Mrs S. mi wybaczy i poczeka jeszcze trochę.
W przerwach pomiędzy szyciem, gotowaniem, sprzątaniem, cyckaniem, tuleniem, spaniem, jedzeniem aaaaa no i oddychaniu zapomniałam:) szyje tzw. szybkie uszytki. Idzie wiosna więc czeka mnie wymiana garderoby mojej młodej damy. Rośnie jak na drożdżach, a przecież jej nie daje??
Uszytek może niewielki, ale fajny - czapka w marynarskie paski. Na moją już materiału nie starczyło więc skroiłam paski w pionie i nie ma się co oszukiwać, wyglądam jak ....więzień. Może to przez te wory pod oczami po nocy?

 

Czapek uszyłam więcej, będą na kiermaszu w Domu Kultury Morena za 2 tygodnie. 

Brak komentarzy: